czwartek, 12 marca 2015

żadna tam wiadomość


Trzeba grać zachowując postawę ironiczną... 
                               Umberto Eco Wahadło Foucaulta*

więc co mam niby napisać? że wcale się nie martwię, że jak zagadniemy antypody tekstem " to może weźmy się, panie, umówmy do tego notariusza na jakąś konkretną datę, bo czekać hadko**", to nasz PT Klient odpisze "eee, wiecie, kurdę, rozmyśliłem się, sory nie?". martwię się. i obawiam bez ustanku. to i nie piszę.

poza tym to nuda, ziąb i antybiotyk. no to nie wiem, mogłabym jeszcze pójść w blogerstwo kulinarne. mam świetny przepis na pieczone żeberka w tak pysznym sosie, że nawet Junior młóci, nie zważając na siekaną cebulkę, która normalnie podlega ścisłej segregacji gatunkowej i z większości dań jest bezlitośnie eksmitowana na samą krawędź talerza. ale nie wiem, czy jak nie wrzucę zdjęcia*** - a nie wrzucę - to taki przepis się liczy w dzisiejszej obrazkowej kulturze. liczy się?


* czytałam to przed maturą, więc szczęśliwie nic już nie pamiętam, chociaż mam mętne wrażenie, że się ubawiłam. wzięłam znowu z biblioteki i teraz się zastanawiam, brnąc (póki co) przez drugi rozdział: czy ja byłam taka błyskotliwa i rozumiałam to wszystko, czego teraz nie rozumiem? (co to są na przykład cubitusy?) czy mi to w ogóle nie przeszkadzało, gdyż uskrzydlała mnie świadomość, że w końcu tuż przed maturą wiem i rozumiem tyle innych rzeczy? czy jak się rozkręci, to będzie takie super, że zrekompensuje konfundującą drętwotę pierwszych rozdziałów?

** jak mawiał Longinuns P. chociaż jemu problemy sprawiało "słuchanie", a nie czekanie. wiadomo: różnica pokoleń.

*** ale jak się wszystko dobrze ułoży, to obiecuję, Wszechświecie, wymienić telefon na nowy z wypaśnym fotoaparatem i cykać zdjęcia na budowie jak szalona i publikować, publikować, publikować. to co, pójdziesz na to?

p.s. urocza piosenka! wokal jak skrzyżowanie Hugh Lauriego z Charliem Winstonem :)



Brak komentarzy: