poniedziałek, 9 marca 2015
wiosna i o!
krokusy kwitną. sąsiad uruchomił aerator i hałaśliwie przewietrza trawnik. moi mężczyźni urządzili ognisko z kiełbaskami, więc pachnie siwy dym i przypalany tłuszcz.
wybrałam się do sklepu wioskę dalej, bo nie mam siły na dalsze podróże, a bez soli i herbaty ciężko żyć. zaryzykowałam z tetleyem - w porównaniu z liptonowym błotem: niebo w gębie! myślę optymistycznie, że zostawię błoto na budowę (bo przecież zaraz sprzedamy dom i zaczniemy budować następny, Wszechświecie, dobrze mówię?). wiadomo, że na budowie człowiek uchetany do granic możliwości wypije i zje każdy produkt jedzeniopodobny. oj, chciałabym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz