wtorek, 17 marca 2015

ładne kwiatki


czy lekami na alergię można indukować alergię?

bo zaniosłam do lekarza nos ze zwykłym katarem, a po kilku dniach naiwnego stosowania się do zaleceń mam katar, który, jak się okazuje, spełnia różne fikuśne kryteria kataru alergicznego. włącznie ze swędzeniem w uszach.

jeszcze się łudzę, że to może jakiś tajemniczy wirus. albo ten no, katar naczynioruchowy. to by chyba było mniejsze zło?


nie mam więcej przemyśleń. ament.


(...)
aabonie, mam! to już nie można mieć normalnej anginy? tylko wirusa w gardle i alergeny w nosie? no weź, Wszechświecie, ja nie chcę.  jeszcze mnie oko zaczęło swędzieć! chyba, żeby mnie wpędzić w paranoję.

i naprawdę marna pociecha, że dziś w poczekalni nie było pani, która mi ostatnio opowiadała, jak załatwiała pogrzeb swojej mamusi (szpital na B. to wykańczalnia, patolodzy siedzą w kieszeni firm pogrzebowych, koszty pogrzebu są skalkulowane tak, że co do grosza pochłaniają zasiłek z ZUSu, a jeszcze jest taka firma*, co pośredniczy w przelaniu zasiłku z ZUSu do firmy i sobie za to pobiera 150 zł prowizji!).

* przyjmuję takie wieści bez mrugnięcia okiem. w końcu nie urodziłam się wczoraj, żebym się miała zaraz dziwić, czy coś.






Brak komentarzy: