piątek, 18 września 2015

co mnie łechce


a właściwie kto. szef mnie łechce. czasami tak, że mam ochotę się odwinąć. gdy na przykład dostaję do obróbki drugą część zeszłorocznego koncentratu, co naturalnie dowodzi, że a) z poprzednio powierzonego mi zadania wywiązałam się bardzo dobrze lub b) nikt inny nie dał się w to wrobić. w tym miejscu jednak zaczyna mnie również mile łechtać świadomość, że idzie mi dużo sprawniej niż rok temu. ponieważ obiektywnie robota nie jest łatwiejsza, więc wniosek może być tylko jeden - gdzieś po drodze wykonałam kolejny krok w rozwoju zawodowym (który jednak nie zostanie raczej wymiernie nagrodzony przez szefa wszystkich szefów, więc pozostaje mi tylko pławić się w osobistej satysfakcji).

czasami też szef mnie łechce wprost i bez ogródek: pani Regino, bo z innego działu wysłali to do innego wykonawcy, no i dostali taki tekst, co się do niczego nie nadaje. może pani poprawić? nie wiem, mogę? a może nie umiem. w ciemno się nie wypowiadam. ale wymknęło mi się, że może ktoś inny poprawi lepiej? nikt inny nie, bo pani jest naszą ostatnią deską i najwyższą instancją.co może oznaczać, że a) zostałam cichcem obwołana redakcyjnym miszczem wszechwag, tylko mi zapomnieli przysłać zaproszenie na galę z wręczaniem dyplomów lub b) szef się w końcu nauczył, że machanie marchewką nic nie kosztuje, a efekt daje piorunujący. (poprawiłam. nie było to wielkie wyzwanie. po prostu pierwszy zleceniobiorca się starał, ale na razie zna tylko gramatykę, a to 10-15% umiejętności potrzebnych w tym fachu).

powyższe pozwala wywnioskować, że byłam zmuszona do odbycia kolejnej rozmowy telefonicznej z moim ujmującym, lecz przepotwornie stękającym szefem. ale robię się coraz cwańsza. skoro mnie zmusza do słuchania, jak yyyyy krąży wokół ehm tematu i aaam zbiera myśli, to będę się bronić przez atak: no skoro już rozmawiamy, to jak tam moja podwyżka? może ja pana uzbroję w kilka argumentów do przekazania szefowi wszystkich szefów? (że na przykład nie macie drugiej takiej jak ja!). zobaczymy, czy się a) zahartuje i przestanie nawet tłumaczyć, jak to nie ma na nic wpływu, b) wywalczy mi podwyżkę, czy c) przestanie dzwonić i nauczy się zwięźle prezentować swoje potrzeby na piśmie. w sumie nie wiem, czy bardziej by mnie ucieszyło b czy c, ale jak znam życie, to będzie a.





 

Brak komentarzy: