czwartek, 17 września 2015

co mnie nie zabije, to mnie zmartwi


nie daję rady z tym pięknym nowym stolikiem, który robi za moje biurko. oprócz oczywistych zalet estetycznych ma bowiem dwie wady: długie nóżki i brak szuflady na klawiaturę. więc muszę pisać w bardzo nieergonomicznej pozycji. ale przecież żyjemy w gospodarce nadpodaży i ogólnego doboru, więc w czym problem. się szufladę kupi, się dokręci, będzie bosko. no.

wybór szuflad jest przeogromny. zaczynają się od 25 złotych, a kończą na czterech stówkach. są bardzo ładnie wykonane (obróbka CNC?), trwałe, ergonomiczne... sam miód. niektóre mają nawet półeczki na myszkę. a wszystkie mają ograniczniki, żeby klawiatura nie spadła ani z przodu, ani z tyłu  i są przeznaczone do klawiatur o szerokości do 20-22 cm, a moja ma.... tadam! 27 cm w najszerszym miejscu. wszystko na temat.

trzeba będzie uruchomić jakąś samoróbkę, ale nie łudźmy się - nie będzie wyglądać jak cud designu, raczej jak jaskółcze gniazdo doklejone pod gzyms świeżo wyremontowanego budynku...


A. nadal unosi się na falach ogrodowej kreacji. zasugerowałam, żeby z rabatki przy wejściu usunąć jakieś bliżej niezidentyfikowane "parkowe krzaki" i dać w to miejsce róże okrywowe. krzaki miały zostać przerzucone w bardzo dogodną lokalizację między żywopłotem a jarzębinami. okazało się, że jest ich strasznie dużo, bo się rozmnożyły, i można by tam zrobić bardzo ładny, że tak powiem krzakowy łan (pasjami uwielbiam duże skupiska roślin jednego gatunku. nawet niekoniecznie tak ozdobnych jak na obrazku). ale A. uznał, że właściwie ta moja ziołowa rabatka, którą z wielkim poświęceniem kształtowałam przez większą część soboty, to taka cokolwiek bez sensu będzie... więc część krzaków wylądowała pod jarzębinami, a część w centralnej części rabatki, którą jeszcze wczoraj o tej porze nazywałam "moją ziołową". nie chciało mi się protestować - niech chociaż jedno z nas będzie zadowolone. nawet się przełamałam i poszłam rzucić okiem na dokonane spustoszenia. doszłam do miejsca, gdzie kiedyś miałam lubczyk, i zawróciłam, bo "jedno zadowolone + jedno nieświadome" jest kombinacją lepszą niż "jedno zadowolone + jedno załamane", c'nie?


Brak komentarzy: