środa, 10 czerwca 2015

jaki ten świat mały


i nie wiem, czy to jest dobrze. bo oto mały ptaszek donosi, że tacy jedni, co to się Domkiem zachwycali i niemalże nazajutrz chcieli z walizkami wjeżdżać, poddali się badaniu zdolności kredytowej, które ujawniło, że ją mają na poziomie 65% naszej "best price", a w dodatku nie dysponują żadnym wkładem własnym (pewnie wydali na wybajerowany wóz sportowy. całkiem nowy, czerwony wóz sportowy. to powinno było dać nam do myślenia). i jak po takiej informacji traktować poważnie pozornie poważnych ludzi? no jak?

trochę popadało, wiec dam ostatnią szansę dyniom, patisonom, kabaczkom i cukiniom. wrzuciłam nasionka do ciepłej wody na zatrybkę. po południu lub jutro pójdą do gruntu. w weekend ma być szalone trzydzieści stopni, więc może coś w końcu wykiełkuje. będę dziady regularnie podlewać, a jak to nie pomoże, to w przyszłym roku kupuję gotowe flance, bo doprawdy! ja tu mam plany, przepisy na przetwory i dania do spożycia na bieżąco, a przyroda się nie raczy odrobinę wysilić?








1 komentarz:

Marzena pisze...

wspaniały wpis