czwartek, 9 kwietnia 2015

po wahadle


prawie zmęczyłam Wahadło  i przypomniało mi się, od czego zaczęło się moje zaczytywanie w dziełach na temat templariuszy, masonów i iluminatów. jednak nie zrozumiałam i chciałam zgłębić temat. teraz też nie zrozumiałam, ale pfff. przez ponad 600 stron faceci uganiają się za mitami, legendami i czarami, gdy tymczasem temat został podsumowany już na stronie 366:


"Pim, nie ma archetypów, istnieje ciało. Brzuch w środku jest piękny, bo rośnie w nim dziecko, wdziera się radośnie twój ptaszek, wpada smakowite jedzonko, więc dlatego są piękne i ważne pieczary, wąwozy, szyby, podziemia, a nawet labirynty, które zupełnie przypominają nasze poczciwe i święte kiszki, i kiedy ktoś ma wymyślić coś ważnego, wydobywa się to właśnie z brzucha, gdyż ty też się z niego wziąłeś w dniu swoich narodzin i płodność zawsze wiąże się z jakąś dziurą, w której coś najpierw gnije, a potem pojawia się mały Chińczyk, daktyl, baobab. Ale góra jest lepsza niż dół, bo kiedy stajesz na głowie, krew uderza ci do niej, bo nogi śmierdzą, a włosy mniej, bo lepiej wleźć na drzewo i zbierać owoce niż skończyć pod ziemią i tuczyć robaki, bo rzadko robisz sobie coś złego sięgając w górę (miałeś właśnie iść na strych), a zwykle robisz sobie krzywdę spadając. no więc góra jest anielska, a dół diabelski. Ponieważ jednak jest również prawdą to, co powiedziałam przedtem o moim brzuchu, prawdziwe są obie rzeczy, piękny jest dół i środek w jednym sensie, a w innym góra i wierzch i nie ma tutaj nic do rzeczy duch merkuriusza ani powszechna sprzeczność. Ogień grzeje, a z zimna dostajesz zapalenia oskrzeli, zwłaszcza jeśli jesteś mędrcem sprzed czterech tysięcy lat, a więc ogień ma tajemne przymioty, i jeszcze dlatego, że można na nim ugotować kurę. Ale zimno konserwuje tę samą kurę, a jeśli dotkniesz ognia, zrobi ci się pęcherz, o, taki wielki, jeśli więc myślisz o czymś, co zachowuje się od tysiącleci, jak mądrość, powinieneś wyobrażać ją sobie na szczycie górskim, wysoko, wysoko (a widzieliśmy, że jest to dobre), ale i w pieczarze (która też jest dobra) i w wiecznym chłodzie tybetańskich śniegów (co jest wprost wyśmienite). A jeśli chcesz wiedzieć, czemu mądrość przybywa ze wschodu, nie zaś z Alp szwajcarskich, to powiem ci, że ciało twoich przodków rankiem, kiedy się budziło jeszcze po ciemku, patrzyło w stronę wschodu z nadzieją, że wstanie słońce i nie będzie padać, co za czasy".



czy trzeba dodawać, że to piękne streszczenie wszystkich mistycznych bajdurzeń autor wkłada w usta kobiety? no bo my jesteśmy racjonalistki.

u nas  w domu też jest trochę jak u Eco. A. mnie leczy z bólu głowy bioenergią swoich rąk, przy uporczywej migrenie na wszelki wypadek odczynia uroki przy pomocy jajka i zapałek. odbywam też regularne szkolenia z prawidłowych technik mantrowania, przytulania się do dębów i szybkiego reagowania na próby rzucenia uroku przez dotknięcie włosów. serio, serio. znoszę to w milczeniu  i z uśmiechem, bo dla kochającego człowieka to jest betka. nawet jeśli mu sceptycyzm, agnostycyzm i parę innych yzmów wycieka wszystkimi porami.



[idzie wiosna, świat się robi piękny]


Brak komentarzy: