środa, 8 kwietnia 2015
chełpię się
jedno Pachole z von Hrabiowitz ma w szkole problemy z jedynym słusznym językiem obcym. matka Pacholęcia prośbą i błaganiem zmusiła mnie, by tuż przed bardzo ważnym sprawdzianem przeprowadzić z Pacholęciem doszkalanie. czasu nie było zbyt wiele, bo rozjazdy, święta, treningi, a poza tym: co pomoże jedna godzina wobec czterech lat zaniedbań?
doszkoliłam jednak, a potem z biciem serca czekałam na wynik. dziś dzwoni matka pacholęcia: nooo, pani Regino, informuję, że dostała pani szóstkę odjąć! pani nauczycielka jest w szoku, bo Pacholę miało dotychczas głównie jedynki i dwójki.
jestem dumna z Pacholęcia. z matki mniej, boszkurdę komu ona gratulacje składa?! jeśli ja się chełpię tą szóstką, to jak chełpiłoby się Pacholę - raz w życiu przez matkę pochwalone? ech, ludzie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz