poniedziałek, 13 kwietnia 2015

inauguracje maskujące


w piątek zainaugurowaliśmy sezon obiadów na tarasie, a w sobotę sezon prac ogrodowych (ja z motyką, bo A. już wcześniej jakieś opryski odprawiał). i spędziliśmy dwa wieczory, piekąc kiełbaski nad ogniskiem.

i pięknie, gdyby nie fakt, że przez całą tę sielanka raz po raz przegryza mi się złość. bo to nie tak miało być. w drugiej połowie kwietnia mieliśmy się pakować do wyprowadzki. i co z tego, że nam się tu bosko mieszka, skoro ja miałam inne plany. Wszechświat słyszy? do ciebie mówię, dziadu!

nie chce mi się gadać z tego wszystkiego.



Brak komentarzy: