środa, 20 kwietnia 2016

a mówią, że nic dwa razy się nie zdarza

autentyk 2

(konwersacyjnym tonem): puszczę ci fajną piosenkę,chcesz?
(nawzajem): a jaką?
(takoż): no fajną.
(akurat): doprecyzuj.
(żarliwie): naprawdę fajną!
(wznosząc brwi): ?
(defensywnie): to nie będzie ani hiphop, ani techno.
(trochę wyżej): ??
(błagalnie): ani disco polo!
(prewencyjnie): ani fado?
(ułamek sekundy namysłu): ani fado. chcesz?
(czytasz we mnie jak w otwartej księdze): dawaj.


[https://youtu.be/IRvGZffXhfk]

(gonitwa myśli. oddychaj. po prostu zasieki nie były dość gęste. gniew. gdzie jest Thor, ja się pytam, kiedy trzeba grzmieć? racjonalizacja. pfff sama w jego wieku wierzyłaś, że najlepszą piosenką świata jest Listen To Your Heart. wyrośnie. kontratak): ale słyszysz, że to są cztery dźwięki na krzyż?
(triumfalnie): o to chodzi!
(znowu brwi. porobią mi się zmarszczki):?
(jeszcze triumfalniej): wiesz, jak szybko nauczę się to grać?
(depresja. Odynie, litości)


[nic dwa razy się nie zdarza? no to mam zajerealistyczne dejavu]

2 komentarze:

Dżoana pisze...

Wyrosnie wyrosnie a jak sie nauczy grac to bedzie mogl rowiesnikom zaszpanowac.
Pamuetasz jak sobie kazal wlaczac Bhramsa czy innego Mozarta jak byl mniejszy? Sama uwielbialam bielyje rozy chociaz bylam troche wieksza.

wersja druga poprawiona pisze...

ja nawet podejrzewam, że on mi to robi trochę na złość, bo jak myśli, że nie słyszę, to w pokoju słucha queenu z bowiem ;) (Offenbacha sobie kazał włączać. tak było!) :)