i myślałam, że po ekscesach
słodkiego Mata* i
dowcipnego Bena** (z Sarą i Jimim w tle) nic mnie już AŻ TAK nie zaskoczy. ale sum ergo przecieram za sprawą
Shia załzawione ze śmiechu oczy .
* żywy dowód, że mężczyzna nie musi być przystojny, wystarczy, aby miał w sobie to coś ;)
** swoją drogą jego najlepsza rola filmowa ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz