wtorek, 3 lutego 2015

czysta forma, te sprawy


klip do żyrandola mogę oglądać w kółko z niesłabnącym zachwytem nad choreografią i tancerką. natomiast serce,  no... to jest "czysta forma" - żadnych treści tu nie umiem dostrzec, ale czy mi to przeszkadza? otóż bynajmniej, gdyż Shia jest bardzo ładnie zbudowany, wysportowany aż miło (mlask! sory, przerwa na otarcie śliny w kącikach ust. niechybny sygnał nadchodzącej starości: takie coraz obfitsze się ślinienie przy obrazkach coraz młodszych chłopców. na emeryturze będę opłacać hakerów, żeby mi podpinali komputer pod kamery CCTV rozmieszczone w szkolnych szatniach przy salach gimnastycznych) i prawdopodobnie stanowi unikatowy - obok Seana C. - egzemplarz mężczyzny, któremu z brodą o wiele lepiej niż bez.

przy okazji się dowiedziałam, kimże jest umiłowany przeze mnie choreograf od tych dzieł. otóż wygląda mi na skrzyżowanie Salvadora D. i Franka Z (przeklęte wąsy). i tym tropem powróciłam do twórczości Franka i się zauroczyłam, ale nie mogę się zdecydować, którym pojedynczym dziełem najbardziej, więc nie będzie linka.




Brak komentarzy: