piątek, 6 maja 2016

zaszalałam


wymyśliłam taki nowy plan na życie, że wygram w totolotka i wtedy wszystkim bliskim oraz sobie zaspokoję wszystkie materialne potrzeby oraz zyskam mnóstwo wolnego od pracy czasu na zaspokojenie potrzeb duchowych, emocjonalnych, rozrywkowych i w ogóle wszystkich wszystkich. skuszona wizją 40-milionowej kumulacji pojechałam do punktu lotto wew Gminie. przez chwilę poanalizowałam skąpe plakaty informacyjne, po czym zażądałam od pani w okienku wyjaśnienia, na czym polega granie systemem i o co chodzi z tym plusem. wreszcie skreśliłam jeden kupon z naszymi datami urodzin z plusem, jeden przypadkowy zestaw liczb w systemie z plusem i jeden przypadkowy zestaw liczb bez systemu z plusem. i do tego wzięłam jeszcze dwa na chybił-trafił, żeby ewentualny anioł stróż nie miał pretensji, że chciał zainterweniować, alem mu nie dała. (a jeszcze mimochodem wywołałam atak paniki w całej kolejce i wszyscy za mną też się pani pytali, co to jest ten system i plus i ostatecznie zostawili w kolekturze chyba trochę więcej gotówki, niż zamierzali).

kosztowało mnie to prawie pińdziesiont złotych! no to sprawdzam wyniki i co? w systemie nie mam nawet jednego parszywego trafienia, co stanowi jawną drwinę, policzek wymierzony w święty rachunek prawdopodobieństwa i ogólnie skandal. na chybił trafił po jednym (toś się aniele postarał, weź). za to na nasze daty urodzenia trafiłam trójkę! na daty urodzenia!? wszyscy wiedzą, że na daty urodzenia się nie gra. nawet Junior przyniósł taką informację ze szkoły (notabene z lekcji etyki. nie wiem, jaki mógł być temat lekcji), a ja trafiłam trójkę na daty urodzenia. i wygrałam oszałamiającą kwotę dziesięciu złotych. będę mieć na waciki...

dziś przy kawie na tarasie powiedziałam wszechświatu głośno i wyraźnie: jutro gram znowu (kumulacja 60 milionów?!). panie boże, jeśli jesteś, to masz szansę, żeby mi to udowodnić. A. parsknął w kułak, że ale będę jaja, jak wygram. no faktycznie, będę musiała jakoś ustalić, czy to zasługa Jahwe, Allacha, Dzeusa, Światowida... (i najlepiej żeby się okazało,  że Światowida). ale tym chętnie będę się martwić od niedzieli, rozumiemy się?  no to, panie boże, piłka po Twojej stronie!


Brak komentarzy: