poniedziałek, 13 lutego 2017

można powiedzieć, że jestem teściową


podczas gdy ja odbywałam w jadalni kolejną burzę mózgów na temat lokalnego aspergerowca, Junior uprawiał esemesowe życie towarzyskie. kiedy w końcu uderzyłam w gong na znak, że pora na obiad, dziecko pojawiło się przy stole z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

bym nie była sobą, gdybym nie zaczęła dopytywać, co to się mu stało w emocje, że tak dziwnie wygląda.

można powiedzieć, że chodzę z [imię i nazwisko do wiadomości redakcji].

pogratulowałam, bo chyba wypadało. poradziłam też dopytać, czy oblubienica wie, że jeszcze wczoraj nasz sąsiad z von Hrabiowitz twierdził, że to on jest jej chłopakiem (wyparła się go).

bym nie była sobą, gdybym nie poprosiła o doprecyzowanie, na czym właściwie polega chodzenie ze sobą w czwartej klasie szkoły podstawowej. Junior streścił w punktach (moje geny precyzji się odzywają, hej! jakby się odezwały ojcowskie, to zaprezentowałby analogię w formię przypowieści biblijnej). przytaczam dla zainteresowanych: chodzenie ze sobą polega na nieukrywaniu, że się lubi osobę, z którą się chodzi, na mówieniu jej o wszystkim i na przesiadaniu się do niej, jak tylko jest ku temu okazja. póki co żadne całowanie nie wchodzi w grę. tyle.

to jeszcze dla spokoju kazałam sobie pokazać zdjęcie można powiedzieć, że synowej (ładna i sympatyczniejsza od poprzedniej) i spytałam, czy się aby dobrze uczy (na piątki i czwórki) i czy mogę się podzielić tą radosną nowiną z teściem, to jest z ojcem, to jest z mężem. mogę. to i Internetowi powiem, c'nie?



2 komentarze:

Dżoana pisze...

O matko. A teczke sie za narzeczona jeszcze nosi? Ale przede wszystkim, jak Wy sie czujecie w nowych rolach?

wersja druga poprawiona pisze...

chyba się nie nosi, jak się ma własną o wadze 6 kilo, to może być technicznie nie do zrobienia.

my spox - dopóki uczucie odwzajemnione i nie ma dramatów, bo już żeśmy raz Juniorowi złamane serce składali, a wtedy jest duuuużo gorzej ;)