środa, 9 listopada 2016

sprawiedliwość dziejowa self-made


kiedy urodził się Junior - światło moich oczu - odwiedziła nas rodzina, żeby go przywitać na świecie, złożyć gratulacje, a w przypadku Szwagra - notabene ojca dwóch córek - wyznać ze szczerą satysfakcją "no, to już wam teraz nie będzie lepiej niż nam". pomijając wnioski, jakie można z tej wypowiedzi wysnuć na temat stosunku Szwagra do rodzicielstwa - a przy bardzo wysokim poziomie dobrej woli może nawet byłyby to wnioski pozytywne, chociaż nie umiem w sobie tyle dobrej woli wykrzesać - nasunęła mi się paralela:

wybrali sobie Amerykanie prezydenta. no to już im teraz nie będzie lepiej niż nam. my mamy dobrą zmianę, Angole Brexit, Francuzi koczujących imigrantów, Rosjanie Putina, Syryjczycy wojnę... każdy niesie swój krzyż. a Amerykanie czterdziestego piątego prezydenta.



Brak komentarzy: