wtorek, 8 listopada 2016

edukacja


Junior chodzi do dobrej szkoły. należy przez to rozumieć na przykład zaangażowaną kadrę, która pomijając kilka niechlubnych wyjątków, nie pracuje z dziećmi za karę i zna nowoczesne metody tej pracy. i przyjazną atmosferę. i nacisk na motywowanie, a nie zastraszanie. itp. ale nawet najlepsza szkoła nie poradzi, kiedy musi realizować program nauczania z kosmosu, co uświadomiłam sobie, usłyszawszy od Juniora parę tygodni temu, że będą mieli sprawdzian z Techniki. podejrzenia w mojej głowie pojawiły się już we wrześniu, gdy się okazało, że na Technikę potrzebny jest gruby zeszyt, bo będzie dużo pisania, ale jeszcze się łudziłam, że może chodzi o zasady behape przy robieniu kanapek i zbijaniu karmników. no więc niestety nie. aktualnie na Technice nikt się nie zajmuje takimi przyziemnymi sprawami. dziecka pisały bowiem sprawdzian z... budowy i rodzajów dróg. że torowisko a chodnik, że komu wolno się poruszać po drodze dla rowerów, a że drogi gruntowe lub utwardzone... serio, serio.

najpierw dostałam ataku śmiechu, wielokrotnie, bo dzieliłam się tą wiadomością z kilkoma osobami przez telefon i one wszystkie też dostawały ataku śmiechu. potem i po przejrzeniu zawartości przedmiotowego podręcznika sobie jednak pomyślałam, że jak tak, to znaczy, że pokolenie Juniora takiego na przykład przyszywania guzików będzie się uczyć dopiero po osiągnięciu pełnoletniości - na obozach survivalu (po konsultacjach z gimbazą ustaliłam co prawda, że guziki są w programie gimnazjum, w drugiej klasie. (serio, nie zmyśliłabym tego). ale że gimnazja idą do likwidacji, więc jakby problem pozostaje w mocy). a zatem muszę się nad życiową edukacją Juniora pochylić osobiście (to dość znamienne, że władze - tak świeckie, jak i duchowe - nie rozwiązują ludzkich problemów, tylko się nad nimi "pochylają", prawda?).

w związku z powyższym i dla zagospodarowania hektarów wolnego czasu, które Junior zyskał po rezygnacji z kursu gry na klawikordzie, zostały mu przydzielone dodatkowe funkcje i obowiązki domowe. (nie ukrywam, że pewny wpływ miał na mnie także mem z obrazkami różnych sprzętów AGD, które jest w stanie samodzielnie obsługiwać dziecko zdolne do użytkowania tabletu). tak więc z dumą informuję, że Junior potrafi sprawnie rozładować zmywarkę, umyć ręcznie filiżanki po kawie, rozwiesić pranie, uprać ręcznie drobne elementy garderoby typu rękawiczki, wymienić ściółkę w klatce królika, przygotować niedzielne śniadanie dla całej rodziny w postaci dzbanka z pachnącą herbatą earl gray, parówek na gorąco i bułeczek z masełkiem,  wyrzucić śmieci... - a dopiero się rozkręcam, bo szalenie mi się spodobało. raz, że ćwiczę charakter (ruguję przekonanie, że sama wszystko robię najlepiej), dwa, że rehabilituję ręce (metodą mniejrobienia), trzy, że dbam o przyszłe szczęście rodzinne Juniora i zadowolenie synowej, cztery, że nie muszę wysłuchiwać "mamoo, nuuuuudzi mi się, mogę sobie zagrać?". ha!



Brak komentarzy: