poniedziałek, 17 października 2016

październik miesiącem nadziei

kochany Wszechświecie,
pamiętasz ostatniego apacza? tego w bardzo ładnym mercedesie? co to deklarował, że "ma o czym mysleć" (swoją drogą bardzo zgrabna fraza, która może oznaczać praktycznie wszystko). no to myślał, myślał i wymyślił, że jutro znowu przyjedzie. ponieważ mam z nim kontakt przez pośrednika, to w sumie nie wiem dokładnie po co (i czy aby z żoną) . pośrednik o indiańskim imieniu PełnyGar raz twierdzi, że pooglądać "chłodnym okiem", bo ostatnio go zachwyt oślepiał (swoją drogą był to najlepiej ukrywany zachwyt, jakiego byłam w życiu świadkiem, także panu apaczowi należy się statuetka Pokerowej Twarzy i nagroda imienia lejdigagi), a innym razem sugeruje, że negocjować cenę (i w tym momencie PełnyGar popada w pogrzebowy nastrój i  niższym o dwa tony grobowym głosem zaklina rzeczywistość: "najważniejsze, żeby się państwo dogadali co do ceny". PełnyGarze - myślę sobie - chciałabym się dogadać, ale tango to nie jest taniec wymyślony dla solistów, wiec co ja mogę?).

także Wszechświecie, być może jutro będę samotnie (że samotnie to na pewno, ale to inna para kaloszy) odpierać negocjacyjne manewry dwóch panów, którzy mają w te klocki dużo więcej doświadczenia ode mnie (apacz jest jakimś biznesmenem, więc wiadomo, że negocjuje nawet przez sen z budzikiem), i właściwie mogłabym się bardzo denerwować, ale denerwuję się tylko trochę, bo myślę sobie, że przecież ja już mam bardzo zachwycający dom i w najgorszym razie będę go mieć dalej, a apacz co? no właśnie. więc w sumie to apacz powinien się denerwować, a w każdym razie nie wychodzić ze śmiesznymi propozycjami, bo wtedy ja się mogę nie dogadać i PełnyGar będzie niepocieszony...

z tego względu, Wszechświecie, poproszę o wsparcie. w dowolnej formie, którą uznasz za wykonalną i skuteczną. nie dziękuję, żeby nie zapeszać.



Brak komentarzy: