środa, 19 października 2016

jak Reginka negocjowała z Apaczem?


króciutko. najpierw Apacz przez 20 minut deklarował, że nasz dom podoba mu się bardzo i stanowi punkt odniesienia do wszystkich innych nieruchomości jakie odwiedził, a które w porównaniu z nim wypadają marnie i blado, oraz uzasadniał, dlaczego jest gotów za niego zapłacić nie więcej niż, a następnie Reginka mu odpowiedziała, że tego domu nie da się kupić za takie piniondze. uśmiech. odwzajemnienie uśmiechu.

przez kolejne 20 minut porozmawialiśmy sobie o cieniach i blaskach indywidualnego budownictwa mieszkaniowego i strzelnicach paintbolowych. następnie dla podtrzymania klimatu negocjacyjnego PełnyGar zaproponował, żeby Apacz jeszcze raz przyjechał obejrzeć dom z żoną, a wtedy wszystko się może zdarzyć - może sobie apaczowa żona zażyczy zamieszkać w tym domu i będzie Apacz musiał zrewidować założenia finansowe? do tego momentu Apacz wydawał mi się nawet sympatyczny. aż tu nagle rzekł: żona nie ma swojego budżetu, więc nie ma nic do powiedzenia przy takich decyzjach.

dżestlajkdet. tylko odchowała trójkę dzieci. tylko pierze, prasuje, sprząta i talerz mu pod gębę podstawia, więc nie ma nic do powiedzenia. tak, nadal jesteśmy w dwudziestym pierwszym wieku, w środku europy, w otoczeniu wykształconych osób aspirujących do miana klasy średniej.

nawet PełnyGar wyglądał na zniesmaczonego.

zapewne Apacz jeszcze się zjawi. może nawet z żoną (a może bez niej, bo co mu się tu będzie wtrącać, jak nie ma swojego budżetu?). intuicja nam podpowiada, że przyjął taktykę negocjacyjną na zmęczenie przeciwnika. być może zaczął od bardzo niskiego C w nadziei, że zmiękniemy i spotkamy się "w pół drogi". ale już pomijając kwestie finansowe, dlaczego miałabym wychodzić naprzeciw oczekiwaniom szowinisty?



2 komentarze:

Dżoana pisze...

Dzielna bylas bardzo ze mu od razu nie podziekowalas stwierdzajac, ze taki szowinista nie bedzie w TWOIM domu mieszkal.

Mysle, ze macie racje z ta taktyka na zmeczenie przeciwnika, tylko, ze on nie wie, JACY z Was przeciwnicy:)

wersja druga poprawiona pisze...

wiesz, staram się być rozsądna, w końcu jeśli on tu jednak kiedyś zamieszka, to już nie będzie MÓJ dom tylko takiego jednego szowinisty ;)

trochę sobie po odjeździe dziada jeszcze pogadałam z pośrednikiem, żeby nie mieli złudzeń co do klasy przeciwników, bo mi szkoda czasu na podejmowanie ich, jeśli liczą na negocjacyjne cuda, których po prostu nie będzie. wiesz, jak jest :)