poniedziałek, 7 grudnia 2015

taka logika


ponieważ dziś musiałam wstać o czwartej w nocy, to wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć. oczywiste i zrozumiałe, nie? i z tej okazji przeżyłam swój pierwszy kontakt z Sagą Zmierzch. niezwykły bełt z Underworld (dla dobra pożycia małżeńskiego muszę znać wszystkie "prawdziwe" filmy o  wampirach) oraz BewerlyHillsBardzoDługiNumer (tu nie mam nic na swoje usprawiedliwienie oprócz tego, że młodość-głupiość). nie dowierzam i szczerze podziwiam kunszt twórców, którzy ten bełt tak ekstraordynaryjnie wybełtali. i jeszcze plus dziesięć punktów za bardzo estetyczne wilkołaki, bo jednak te z underworldu to pozostawiają sporo do życzenia, szczególnie jak trochę zmutują. w ogóle dziesiąta muza po macoszemu wilkołaki traktuje. jakieś uprzedzenia?

no, to skoro już wyrażam swoje zdanie na temat gatunku fantastycznego, to zahaczę o literaturę. tuż przed zamknięciem biblioteki na okoliczność remanentu miałam mało czasu i chwyciłam, co tam było na półce z "nowościami". trafiło mi się między innymi 666 do mroku Roberta Gonga. według blurba: powieść science-fiction, doskonała baśń, czarna groteska lub po prostu humoreska. podpisano - Redakcja. serio? ale tak serio, serio, droga redakcjo? to nas teorii literatury z różnych podręczników uczyli. najlepsza rzecz, jaką mogę powiedzieć o tej książczynie, to że ma zachęcający blurb. fabuła bez sensu, akcja się nie trzyma kupy, o postaciach nie można nawet powiedzieć, że są psychologicznie mało prawdopodobne, bo żadnej w nich psychologii, coponajwyżej zlepki klisz.  podejrzewam, że lepsze dialogi lecą w mjakmiałkość, a już humoru to - sory - przez teleskop hubble'a nie wypatrzysz. plus styl i język jak w wypracowaniu gimnazjalisty. z gimnazjum o profilu mat-info, jego mać. nie wiem, nakładem własnym autora wydane? smutek oraz żal. taka jest moja subiektywna opinia, ament.

Brak komentarzy: