poniedziałek, 14 grudnia 2015

katalog, cz. I


założę sobie taki katalog obelg rzucanych przez prezesa Wielkie Kacze Ego, którymi czuję się dotknięta. zapewne będzie tego sporo, ludzka pamięć jest zawodna, a jakbym kiedyś wpadła - no nie wiem, na przykład w pociągu - na jakiegoś zabawnego komentatora publicystę, który twierdzi, że ależ prezes jest łagodnym kotkiem i nie ma co się w nim dopatrywać groźnego tygrysa oraz doprawdy wypowiada się nader spolegliwie, buduje wspólnotę polaków ponad podziałami, ma koncyliacyjny sposób bycia i ogólnie samo dobro w sobie, to mu tylko - temu komentatorowi publicyście - podam linka, bo doprawdy będę się bała z nim gadać (mam taki  nawracający koszmar, że jadę z Juniorem pociągiem - co jest bez sensu, bo raczej nie jeżdżę pociągami - i mamy bilety z miejscówkami. wchodzimy do naszego przedziału, a tam - i w tym momencie traumatyczna narracja mi się dywersyfikuje, zależy kto mnie akurat wkurzy w telewizorze - prezes, cejrowski, pawłowicz, giertych, terlikowski, żukowski.... sama to bym podróż przestała w korytarzu, bo ja się panicznie boję prawicowych paranoików, ale jak tu dziecko małoletnie narażać na takie trudy. więc usiłuję Juniorowi jakoś szeptem przekazać, żeby absolutnie nie zwracał uwagi na współpasażerów, nie patrzył im w oczy, nie słuchał, co mówią, a już pod żadnym pozorem nie reagował na zaczepki. brrrrr).

a zatem wracając do katalogu, to w ostatni weekend prezes przekroczył już wszystkie granice przyzwoitości, wskazał palcem i nazwał po imieniu. i ja tu sobie mogę wypraszać, ale nie mam nic na swoją obronę. tak, przyznaję się, jestem z ONYCH. i owszem, obawy prezesa są uzasadnione: ONI są wciąż obecni. mam nadzieję, że ma takie koszmary, w których wsiada do pociągu, a tam w jego przedziale sami ONI. i budzi się nad ranem z krzykiem w mokrych gaciach.



Brak komentarzy: