czwartek, 23 czerwca 2016

wieści ze świata i z zagrody, tylko w odwrotnej kolejności


według jednej szkoły, kot to taki autystyczny piesek. według drugiej - pies to taki kotek z adhd. to ja dodam od siebie: królik to taki autystyczny kotek z neurozą i pląsawicą. królik jest miły, puchaty i pocieszny, ale totalnie incommunicado. owszem, jak wypuszczony z klatki robi salta na dywanie, domyślam się, że to oznaka radości, ale poza tym nie umiem poznać, w jakim jest nastroju, czy aby głodny lub wręcz przeciwnie. nie ulega próbom tresury - a przecież nawet kota da się przyuczyć do tego i owego! nie wydaje odgłosów i nie podejmuje prób kontaktu wykraczających poza ostrożne obwąchiwanie ręki, która ma w zwyczaju przynosić coś smacznego. to już nawet rybki są bardziej interaktywne. no dobra, może oprócz glonojadów. właśnie: królik to taki ssaczy glonojad. z pląsawicą.

najnowsze zdjęcia z randki najprzystojniejszego Toma dziesiątej muzy z amerykańską piosenkarką pokazują go dziwnie poważnym, by nie rzec zatroskanym. może mu linie lotnicze bagaż zgubiły? a może troszkę mu żyłka pęka w związku z nagłym ponadnormatywnym wzrostem zainteresowania papparazich. co do zasady to mu pewnie takie zainteresowanie nie dziwne, ale to musi być frustrujące, gdy nagle wszystkie twoje zdjęcia w plotkarskich serwisach mają podpis "nowy chłopak amerykańskiej piosenkarki". i gdzieś w trzecim akapicie (akapicie!!! ha ha ha to mi się udało! dobra, powiedzmy bardziej ogólnie: w ostatniej kolejności): "przystojny brytyjski aktor znany głównie z udziału w filmach Marvela". to nawet ja, która tzw. dorobek mam skromniutki, bym się wzięła i obraziła na cały świat, gdyby mi przypięto etykietę "żony mojego męża", a co dopiero artysta, który z definicji musi mieć wybujałe ego i adekwatne ambicje. poza tym zapoznałam się wyrywkowo z twórczością tej amerykańskiej piosenkarki i sformułowałam następujące wnioski: w wymiarze artystycznym jest dla mnie nieodróżnialna od szumu tła tak zwanego mainstreamowego rynku muzycznego. zakwalifikowałaby jej piosenki jako idealne do windy, supermarketu, klubu przy plaży, zapełniania pustki między blokami reklamowymi itp. mogłaby się spokojnie wymienić repertuarem z taką na przykład katy perry i ja bym nie zauważyła najmniejszej różnicy. ale klipy fajne - taka porządna amerykańska produkcja z solidnym budżetem i poczuciem humoru (urzekło mnie szczególnie "No animals, trees, automobiles or actors were harmed in the making of this video"). no i pani piosenkarka bardzo mi się podoba z wyglądu i wizerunkowo: bardzo miła z buzi, zgrabna, boskie nogi, a przy tym nie ocieka seksem i nie epatuje golizną (według aktualnych standardów, czyli chodzi w większości ubrana, ale nie że zaraz w golf, rozciągnięty kardigan i spódnicę do ziemi). a już najbardziej to mi się podoba, że przeważnie ma na głowie prawdopodobnie własne włosy w bardzo umiarkowanej objętości - takiej typowej dla samic homo sapiens. słodką grzywką wręcz podbiła moje serce. podsumowując, jak by się Tom zaczął prowadzać z taką na przykład Rihanną, to bym mu nie wybaczyła, ale Taylor może być (wszystkim dzieciom też powinni dać imiona zaczynające się na T, c'nie?).


Brak komentarzy: