wtorek, 11 kwietnia 2017

sensacja i ewenement


pielgrzymki po lekarzach coraz to różniejszych specjalizacji ujawniły, że co prawda mam objawy chorób, na które nie choruję (na przykład katar sienny bez śladów alergii na cokolwiek. ha!), ale za to dla równowagi i sprawiedliwości nie mam objawów chorób, których się podobno dorobiłam (refluks? na litość, powinnam coś chyba zauważyć?). to raz.

a dwa, to zastałam dziś pod drzwiami tajemniczą paczkę w kształcie wydłużonego graniastosłupa. ponieważ nie kupowałam ostatnio niczego, co mogłoby przyjść w takim opakowaniu, podejrzewałam wszystko: od głupiego żartu po niespodziankową sadzonkę od A bez okazji. tymczasem moim zaskoczonym oczom ukazała się butelka bardzo dobrego wina z przyczepioną kartką zawierającą życzenia świąteczne od Szefa Wszystkich Szefów i Jego Wiceszefa... po dziewięciu latach bez jednego dobrego słowa nagle takie coś? to za wiele na moje wrażliwe serce, doprawdy... nie mam pojęcia, jak zareagować... udać, że paczka nie doszła? czy to znak, że można się upomnieć o podwyżkę?



Brak komentarzy: