mówiłam, że nie ma sensu sprzątać samochodu. i wszyscyśmy byli co do tego zgodni. (efektem tej zgody są sterty makulatury we wszystkich schowkach, wydmy piasku pod nogami, plamy zakrywające oryginalny kolor tapicerki i lekki fetor, ale da się żyć). a dziś przewoziłam pojemnik na odpady biodegradowalne - pusty, ale magazynowany pod chmurką, więc nie czysty. i co? i jakbym miała czysto w aucie, to by mi się ubrudziło! a tak to miałam brudno jak znalazł!
ja wiedziałam, że tak będzie. acha! acha! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz